Kontuzje i nowotwór. Życie jej nie oszczędzało. Dziś jest silniejsza. "Byłam w piekle" (2024)

• Maria Andrejczyk cieszy się dużą popularnością. Przemawiają za nią jej osiągnięcia, uroda, ale i otwartość, którą zaskarbia sobie sympatię kolejnych fanów.
• Kontuzje jej nie oszczędzały, do tego nowotwór. Mimo to, po kilku operacjach, udało jej się wrócić do rywalizacji i osiągnąć wspaniałą formę, którą prezentuje w Paryżu
• Pochodzi z dużej rodziny, wychowywała się z czwórką młodszych braci, z których jeden też rzuca oszczepem. Zawsze była córeczką tatusia
• Jest oszczędna i nie lubi wydawać pieniędzy na "pierdoły", woli inwestować. Głośno mówi o tym, że nie jest na sprzedaż, ale nie wyklucza, że kiedyś, za lukratywną ofertę, spróbowałaby swoich sił w MMA
• Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet

Maria Andrejczyk w Paryżu będzie walczyć o olimpijskie złoto

Maria Andrejczyk treningi lekkoatletyczne rozpoczęła w piątej klasie szkoły podstawowej. Najpierw trenowała w Uczniowskim Klubie Sportowym, a później została zawodniczką klubu Hańcza Suwałki. Poza lekkoatletyką próbowała też swoich sił w siatkówce, grała do liceum i do dziś mówi o tej dyscyplinie, jako o swojej miłości, jednak to w rzucie oszczepem czuła się najlepiej. Swój pierwszy medal mistrzostw Polski zdobyła 2011 r., w 2013 r. została mistrzynią świata juniorów młodszych, a w 2016 r., mistrzynią Polski seniorów.

Igrzyska w Rio de Janeiro były jej pierwszymi, wtedy otarła się o podium (zabrakło jej 2 cm do medalu) i zajęła czwarte miejsce. W Tokio poprawiła swój wynik i stanęła na podium. Wywalczyła wtedy olimpijskie srebro. W Paryżu będzie walczyć o złoto i ma nadzieję, że tym razem spełni swoje marzenie.

• Tego o Aleksandrze Mirosław możecie nie wiedzieć. Tak żyje mistrzyni olimpijska

Dlaczego Maria Andrejczyk postawiła na rzut oszczepem?

Rzut oszczepem trenować zaczęła ze względu na trenera Karola Sikorskiego, który wypatrzył ją na szkolnych zawodach. "Trener Karol Sikorski zawsze trafiał na osoby uzdolnione rzutowo, na dobrych oszczepników [...] i wypatrzył we mnie talent. Ja mam zdolność puszczania luźno stawów, mam bardzo luźne stawy [...] dzięki temu mogę daleko rzucać praktycznie wszystkim. Trener to zobaczył i zachęcił mnie do oszczepu. Po prostu do tego się najbardziej nadaję" — powiedziała Maria Andrejczyk w programie "Top Podlasie" na kanale Podlasie24 w serwisie YouTube.com w 2019 r.

"Jestem całkiem szybka, silna, dynamiczna, akurat te cechy powinien mieć każdy oszczepnik. Tak wyszło" — dodała.

• Niedawno startowała w wyborach, a teraz zdobyła medal olimpijski dla Polski. Nie tylko to was zaskoczy

Kontuzje i nowotwór. Życie jej nie oszczędzało. Teraz jest silniejsza

Lekkoatletka zaznacza, że dyscyplina, którą uprawia, jest bardzo kontuzjogenna. Mimo że kocha to, co robi, to nie ukrywa, że nie jest lekko. "Nie róbcie tego, to jest kontuzjogenne i wszystko boli" — wyznała w jednym z wywiadów. Kontuzje zaczęły nękać ją po igrzyskach w Rio de Janeiro. Doznała zmęczeniowego pęknięcia barku. W 2016 r. przeszła operację, po czym opuściła sezon 2017 na rehabilitację.

Powrót do formy nie był dla niej łatwy, a niedługo później, w październiku 2018 r. zdiagnozowano u niej niezłośliwy nowotwór w okolicach zatok, który trzeba było operacyjnie usunąć. Po jakimś czasie okazało się, że przez powikłania, zabieg trzeba było powtórzyć. W 2020 r. okazało się też, że operacji wymagał staw skokowy Andrejczyk, przez która miała problem z realizacją treningu biegowego. Po tym, co przeszła, czuje się silniejsza i wie, że może wiele.

• Pokonała nowotwór, wyleczyła pękniecie barku. Będzie walczyć o drugi olimpijski medal

Maria Andrejczyk: »syf« jest za mną, a byłam w naprawdę ciemnym miejscu

"Zdecydowanie czuję się silniejsza. Pomimo, że było ciężko, były różne stany psychiczne, naprawdę złe. To uważam, że udało mi się to wszystko przejść. Najgorszy, że tak powiem »syf« jest za mną, a byłam w naprawdę ciemnym miejscu. Było źle. [...] Dzięki temu, że znajdowałam się, że tak powiem wręcz w piekle, to teraz wiem, że mogę naprawdę dużo. Pokonałam siebie, pokonałam swoje słabości i teraz tak naprawdę nic nie jest mi straszne" — wyznała w programie "Top Podlaskie". 28-letnia lekkoatletka sporo przeszła, ale w trudnym dla siebie czasie mogła liczyć na bliskich i ukochanego.

Oferty matrymonialne i znaleziona miłość

Maria Andrejczyk po igrzyskach w Rio de Janeiro otrzymywała propozycje matrymonialne. "Było ich dużo, CV mi swoje wysyłali. [...] Nie ukrywam, połechtało to moje ego, stwierdziłam Boże, fabulous [wspaniała — przyp. red.], zza granicy głównie, ale z Polski też. Było tego dużo, nie odpisywałam" — mówiła w Kanale Sportowym w programie "Hejt Park". Chwilę później związała się z Marcinem Rosengartenem. "Stwierdziłam, dobra, biorę tego, najlepsze CV" — żartowała sportsmenka o swojej miłości.

• Hubert Hurkacz mieszka wśród milionerów, ma słabość do sportowych samochodów. Na tenisie dorobił się fortuny

Początkowo Maria Andrejczyk ukrywała, z kim się spotyka. Dopiero po jakimś czasie wyznała, że związała się z byłym dziennikarzem sportowym Eurosportu, Polskiego Radia itp. Partner lekkoatletki od 2015 r. jest licencjonowanym menedżerem lekkoatletów i ma swoją agencję menedżerską Athleteam, która reprezentuje także oszczepniczkę. Mężczyzna wcześniej spotykał się z Kamilą Skolimowską, która zmarła w 2009 r. podczas zgrupowania w Portugalii.

Była córeczką tatusia

Maria Andrejczyk może liczyć nie tylko na ukochanego, ale też swoich bliskich. Wicemistrzyni olimpijska z Tokio zdradziła, że zawsze była córeczką tatusia i ma czterech młodszych braci. Jeden z nich, najmłodszy, z którym dzieli ją siedem lat, też trenuje rzut oszczepem. "Byłam ulubienicą tatusia. Nie ważne, co zrobiłam źle, bo to zawsze ja byłam prowodyrką i zawsze najgorsze akcje ja wymyślałam, ja byłam winna, ale to była wina chłopców tak naprawdę i zawsze tata krzyczał na nich i oni dostawali klapsy, nie ja. Córeczka tatusia" — zdradziła 28-latka w "Hejt Parku" w 2021 r.

• Grzegorz Łomacz, jakiego nie znacie. "Jestem naiwny"

Kocha siatkówkę i czekoladę

Maria Andrejczyk cieszy się z tego, że ma dużą rodzinę, która mocno się wspiera i zawsze może na siebie liczyć. Czasem myśli o tym, że chciałaby założyć swoją, ale zrobi to wtedy, gdy będzie na to gotowa. Kocha zwierzęta, których w jej rodzinnym domu jest sporo i siatkówkę, do liceum grała na pozycji rozgrywającej i przyjmującej, do dziś chętnie grywa razem ze znajomymi, gdy tylko ma na to czas.

Ma słabość do czekolady i jedzenia, przez co jak twierdzi, nigdy nie będzie kruszynką. Na swoim koncie ma nagą sesję zdjęciową, ale dla magazynu typu "Playboy" czy "CKM" by nie pozowała. Motywacją tutaj nie byłyby dla niej nawet duże pieniądze. Choć nie ukrywa, że za lukratywną ofertę mogłaby pomyśleć o spróbowaniu swoich sił w mieszanych sztukach walki.

Maria Andrejczyk: nie jestem na sprzedaż

"Dla mnie kasa nigdy nie będzie najważniejsza, startując, nie patrzę na to, ile zarobię i jakie są wygrane za najważniejsze miejsca. Czasem ze znajomymi sprawdzamy, z ciekawości, ale nigdy nie kieruję się tym, że muszę zwyciężyć, bo fajny hajs jest" — wyznała w "Hejt Parku". "Nie ma takiej ceny, która zmotywuje mnie do tego, by się rozebrać, ja nie jestem na sprzedaż, może to źle brzmi, ale ja się tym nie kieruję" — dodała we wspomnianej rozmowie.

• Ultraluksusowe życie Dariusza Michalczewskiego. Na urlop wydaje fortunę

Wzięła natomiast udział w projekcie fotografki Aleksandry Szmigiel "(not) ordinary girl' ["Niezwyczajne kobiety"], która zaprosiła do niego lekkoatletki i pokazała tkwiącą w nich niezwykłość. "Spodobał mi się pomysł Oli Szmigiel, troszeczkę się bałam, wahałam, bo wiedziałam, że to jest rozbierana sesja, naga sesja. Ale Ola pokazała nas z takiej bardzo delikatnej strony mimo wszystko. Niesamowicie mi się spodobał ten pomysł" — wyznała w programie "Top Podlaskie".

"Moje ciało to moja własna świątynia, moje narzędzie pracy. Szanuję je i dbam o nie, by wykrzesać z niego maksimum możliwości. By przekroczyć nim granice nieosiągalne dla innych" — pisała w sieci, pokazując swoim fanom efekty wspomnianej sesji.

• Iga Świątek na koncie ma ogromne pieniądze. "Nie odbija jej sodówa"

Maria Andrejczyk o pieniądzach

Maria Andrejczyk mimo to, że przyznała, że pieniądze nie są dla niej najważniejsze, nie ukrywa, że są ważne i nie lubi ich wydawać na "pierdoły". "Lubię gromadzić pieniądze, oszczędzać, przeznaczać je potem na coś fajnego, czy inwestować. Nie lubię gromadzić rzeczy, bo to bez sensu. Powoli idę w stronę minimalizmu" — zaznaczyła w "Hejt Parku", dodając, że im mniej rzeczy, tym jej głowa bardziej odpoczywa.

Jednym z jej zainteresowań jest też rozwój osobisty. W swoim życiu musiała się zmierzyć z wieloma rzeczami, dorosnąć, poznać siebie, swoje słabości i emocje. Inwestycja w siebie to coś, nad czym się skupia poza zawodami.

Ma artystyczną duszę. Fascynuje się architekturą

Gdyby nie sport, to poszłaby w bardziej artystyczną stronę, od zawsze interesowała ją architektura i bardzo lubi robić przemeblowania itp., jak wspomniała w jednym z wywiadów, "ma artystyczną duszę". "Zawsze byłam zafascynowana architekturą. Od zawsze lubiłam rysować, więc myślę, że gdyby nie sport, poszłabym na architekturę, bardziej artystyczną stronę, ponieważ w głębi duszy tak naprawdę artystką jestem" zdradziła w "Top Podlaskie".

Na architekturę jednak nie poszła. W 2016 r. rozpoczęła studia na filologii angielskiej na Uniwersytecie w Białymstoku, a rok później przeniosła się do Państwowej Wyższej Szkoły w Suwałkach na filologię angielsko-rosyjską ze specjalizacją translatorską. Pracę licencjacką pisała na temat anglicyzmów w sporcie. A jak zaprojektowała swoje wnętrza?

• Zbigniew Boniek zrzekł się fortuny. Nie ma emerytury, za to ma luksusy

Tak mieszka Maria Andrejczyk

Maria Andrejczyk cieszy się sporą popularnością także w mediach społecznościowych. Na Instagramie obserwuje ją 169 tys. osób, a pokazuje ona na swoim profilu nie tylko zdjęcia i relacje z treningów, ale też to jak spędza wolny czas i jak mieszka. Wnętrza jej domu są nowoczesne, przytulne. Króluje biel i szarości. Mieszka w przestronnym apartamencie, niedaleko lasu w Suwałkach. Nieruchom*ość usytuowana jest w eleganckim apartamentowcu z windą i garażem podziemnym.

Łazienka Marii Andrejczyk znakomicie wpisuje się w obecne trendy, gdyż królują w niej marmurowe płytki i złote dodatki.

Na balkonie lekkoatletka ma huśtawkę, kokon, na której chętnie się relaksuje i rozmyśla.

W kuchni 28-latki także króluje biel, szarość, ale i naturalne drewno.

W salonie oprócz wygodnego narożnika znajdą się też sprzęty do ćwiczeń, ale też i ściana wykończona cegłą, na której zawisł biokominek.

• Zdobyła medal IO i "zatwerkowała". Nie ukrywa, jak zarabia na życie

Maria Andrejczyk prowadzi raczej spokojne, poukładane życie. Nie boi się, że woda sodowa uderzy jej do głowy, gdyż ma osoby, które pomogą temu zapobiec. "Na pewno mi nie odbije. Mam mądrego trenera i fajną rodzinę, oni na to nie pozwolą. Mam też dom na uboczu od wielkiego świata, do którego zawsze mogę uciec i odpocząć. Dam sobie radę, bycie rozpoznawalnym i normalnym człowiekiem naprawdę jest do pogodzenia" — mówiła w rozmowie z "Weszło".

"Jestem normalna, chociaż mam już jakieś osiągnięcia, to w ogóle nie odbija mi woda sodowa. Jestem taka… ludzka" — dodała we wspomnianej rozmowie Andrejczyk. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Jednak dla swoich fanów oszczepniczka jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju.

Kiedy Maria Andrejczyk będzie walczyć o olimpijskie złoto?

O olimpijskie złoto Maria Andrejczyk będzie walczyć w sobotę 10 sierpnia. Zawody zaplanowano na 19.30. Na relację zapraszamy do Przeglądu Sportowego Onet.